Klasyczna tradycja liberalna broni prawa do secesji z wielu powodów. Jednym z głównych powodów jest to, że terytorialne rozproszenie władzy ogranicza dominację polityczną znacznie bardziej niż formalne konstytucje.
Małe państwa nie mogą łatwo przyjąć polityki protekcjonistycznej, a ich klasy polityczne są ściśle kontrolowane przez obywateli; Ponadto redystrybucja jest trudniejsza, a rządzący mają bardziej bezpośrednie informacje o własnej rzeczywistości.
Poza tym nacjonalizm jest nonsensem w maleńkiej jurysdykcji liczącej zaledwie 30 000 osób (jak w przypadku Liechtensteinu). Dlatego też, jeśli chcemy chronić nasze prawa podstawowe, potrzebujemy konkurujących ze sobą małych państw, a najlepszym sposobem na powiększenie rynku jest pomnożenie jurysdykcji.
W najwspanialszych czasach holenderskiej historii przy wejściu do portu w Amsterdamie widniało motto: Commercium et pax (handel i pokój). Wolny rynek, współpraca społeczna i dialog kulturowy zawsze idą w parze.
Dlatego nie jest zaskakujące, że u tak wielu protagonistów klasycznej myśli liberalnej – od Monteskiusza do Constanta, od Cobdena do Bastiata – wolny handel kojarzy się z pokojem. W konsekwencji libertariańska obrona samorządu lokalnego może być wspierana przez silny nacisk na ideę, że procesy dezintegracji politycznej umożliwiłyby mniej konfliktowy świat.
Jednak przez pięć stuleci państwo czerpało swoją legitymację z roszczenia do zagwarantowania porządku i uniknięcia chaosu. Teza ta jest w szczególności kluczowa dla filozofii Thomasa Hobbesa.
Podobnie, każdy proces zjednoczenia zawsze zakłada, że terytorialnemu rozproszeniu władzy towarzyszyłyby napięcia, podczas gdy zjednoczenie gwarantowałoby harmonię między narodami. Dla wielu ludzi, samo mówienie o podziałach politycznych oznaczałoby już pewną dysharmonię i wrogość.
Wręcz przeciwnie, przeciwko tej kantowskiej idei globalnej federacji prowadzącej do zniknięcia granic, McMaken wielokrotnie skupia się na związku między pokojowym porządkiem międzynarodowym a dyfuzją lokalnego samorządu.
Analiza suwerenności, terytorialności lub jakiegokolwiek innego aspektu nowoczesnego państwa może zająć całe życie, bez zrozumienia, który z tych elementów najbardziej charakteryzuje tę instytucję. Jest jednak jasne, że trzeba patrzeć na państwo jako na maszynę mającą na celu centralizację całej władzy decyzyjnej.
Jak zauważa McMaken, państwo ma tendencję do powiększania się: “mega-państwa są idealnym państwem”. W końcu we wczesnej epoce nowożytnej model państwowości (Francja) pojawił się pod koniec procesu rozszerzenia, który zniszczył autonomię i różnorodność, kładąc podwaliny pod rosnącą homogenizację tego, co wcześniej było bardzo językowo, historycznie i kulturowo artykułowanym i niejednorodnym obszarem.
Dziś jednym z najczęściej używanych argumentów na rzecz procesów zjednoczeniowych (przeciwko jakiejkolwiek hipotezie secesji poszczególnych państw amerykańskich, przeciwko wszelkiemu sceptycyzmowi wobec zjednoczenia Europy itd.) jest to, że tylko budując bardzo duże podmioty polityczne można zapewnić skuteczną obronę: przed Chinami, Rosją lub jakąkolwiek inną potęgą państwową.
Pierwszym zarzutem jest to, że jeśli wojny są prowadzone przez państwa, to konieczne jest przezwyciężenie logiki państwa, aby dojść do bardziej pokojowego świata. Im bardziej wzrasta liczba państw, tym mniej można je naprawdę przypisać modelowi państwowemu. Jak zauważył Hegel, w niektórych sytuacjach ilość może stać się jakością.
Pozostaje jednak pytanie, w jaki sposób zbiór małych podmiotów, które znacznie bardziej szanują prawa jednostki, może przeciwdziałać wielkim mocarstwom imperialistycznym.
Zasadniczo wielu ludzi uważa, że duże państwa są silniejsze militarnie. Oczywiście nie jest to całkowicie fałszywe, ale powinniśmy porównać duże państwo zbrojne i sojusz małych jurysdykcji wyłaniający się z rozwiązania dużych instytucji.
McMaken stawia tezę, że swoboda zapewniana przez samorząd lokalny daje większą dynamikę gospodarczą, lepszą technologię i większe przywiązanie do lokalnej rzeczywistości.
Co więcej, nie jest zupełnie zaskakujące, że w ciągu ostatniego stulecia wielkie mocarstwa wojskowe były w tarapatach, kiedy próbowały zająć małe miejscowości, w których obywatele byli gotowi zostać żołnierzami, aby bronić swoich rodzin i domów.
W końcu, nawet jeśli historycy są nadal bardzo niepewni co do różnych aspektów tych wydarzeń, wojny grecko-perskie nie mogą być zapamiętane jako niekwestionowany triumf najbardziej zwartego i jednolitego konglomeratu.
Ostatecznie, w tym kontraście między tymi, którzy uważają, że trzeba zaakceptować (nawet niechętnie) bycie częścią dużego państwa, aby uniknąć podboju, a tymi, którzy uważają, że nawet w takim przypadku ważne jest zrozumienie korzyści płynących z rozproszenia władzy, stajemy w obliczu tego źle rozumianego kompromisu między wolnością a bezpieczeństwem.
Dlatego zawsze warto pamiętać lekcję Benjamina Franklina, który był przekonany, że “ci, którzy rezygnują z niezbędnej wolności, aby kupić trochę tymczasowego bezpieczeństwa, nie zasługują ani na wolność, ani na bezpieczeństwo”.
Problem polega na tym, że, jak bardzo dobrze pokazuje historia dużych państw, wybór bezpieczeństwa bez wolności prowadzi do utraty zarówno praw, jak i pokoju.